SKANDYNAWIA KAMPEREM: pomysł i realizacja

Jakiś czas temu zobaczyłam zdjęcie  kilku kamperów zaparkowanych przy norweskich fiordach i ludzi wpatrujących się w błękitną wodę, w której odbijały się gęste lasy pokrywające zbocza. Na szczytach gór leżał śnieg, choć świeciło słońce...
Od tej pory wyprawa kamperem do Skandynawii została dopisana do listy rzeczy koniecznych do zrealizowania w życiu. 
Udało się, wyruszyliśmy!





Zimą tego roku podczas spotkania z przyjaciółmi przedstawiliśmy nieśmiało nasz pomysł i jak się okazało wszyscy byli chętni. W przeciągu kilku tygodni zaklepaliśmy urlopy na lipiec, żeby mieć pewność, że będziemy mogli wyruszyć właśnie w tym terminie (o czasie podróży napiszę za moment). Nie chcieliśmy wybierać się sami ze względu na towarzystwo, ale również warunki finansowe i formę wycieczki. Po pierwsze, wypożyczenie kampervana w okresie wysokiego sezonu to około 500-600 zł za dobę, więc jest to spory wydatek, jeśli chciałoby się podróżować samemu. Po drugie, trasy są wymagające (w górach kręte, wąskie) i dobrze jest, jeśli jedzie kilku, a nie jeden kierowca. My pojechaliśmy w trzy pary i żeby się pomieścić wypożyczyliśmy największy możliwy kamper, który można prowadzić z prawem jazdy kat. B. 6 osób to całkiem sporo, ale pojazd był tak doskonale wyposażony i miał przemyślany rozkład, że podróżowaliśmy nim bardzo wygodnie. Z tyłu mieściły się dwa łóżka piętrowe, kanapa w saloniku była również rozkładana, a nad szoferką ściągało się wielkie łóżko małżeńskie. Poza tym do dyspozycji mieliśmy 3-palnikową kuchenkę gazową, lodówkę, łazienkę z prysznicem i całe mnóstwo szafek i schowków. Było ciasnawo, ale w gronie przyjaciół to nie problem. :)


Nasz pierwszy dziki nocleg, pod szwedzką wsią Kampersvik


Najlepszy sezon na podróże po Skandynawii trwa od czerwca do sierpnia, podczas reszty roku warunki pogodowe są bardzo trudne, część dróg jest zamknięta lub nieprzejezdna. Spośród tych miesięcy lipiec jest najbardziej polecany, bo podobno opadów jest najmniej, ale nie można się spodziewać, że nie będzie ich wcale. Kurtka przeciwdeszczowa i parasolka to podstawa, bo praktycznie nie było dnia, żeby przynajmniej przez godzinę nie padało. W  większości miejsc towarzyszyła nam delikatna mżawka. Szczerze mówiąc pogoda jest największym minusem Norwegii (szwedzka aura była zdecydowanie łaskawsza). Przeczytaliśmy, że w Bergen w całym roku jest ponad 280 dni deszczowych, zapewne przez resztę pada śnieg. ;) Raz przemoczone buty nie chciały schnąć do końca wyjazdu, powietrze jest wilgotne, a zimno przeszywające. Podczas naszego wyjazdu średnia temperatura wynosiła 13 stopni w centralnej Norwegii, około 15 stopni na południu (za to pojawił się nieprzyjemny wiatr) i 17-22 stopni w Szwecji. Mimo wspaniałej przyrody i widoków zapierających dech, dla Polaka aura ta może prowadzić do rychłej depresji...


Postój na trasie w Norwegii, przerwa na zdjęcia


W ostatnim czasie widziałam sporo ofert lotów z Polski do Bergen w śmiesznych i kuszących cenach (około 70 zł). Bergen piękne miasto, ale jest wiele "ale" i minusów takiego podróżowania. Zacznę od tego, że zachęcam do podróży samochodem z przyczepą kempingową albo kamperem przede wszystkim ze względu na koszta. Posiadając taki środek transportu odpadają wszystkie noclegi (kolega sprawdzał cenę noclegów w Bergen na 4 dni i było to ok. 2,5 tys złotych) i większa część posiłków. My gotowaliśmy cały czas sami, wieźliśmy ze sobą zapasy z Polski, bo potwierdziły się wszystkie najgorsze informacje, jeśli chodzi o ceny (przykładowe na końcu tego postu). Lecąc samolotem trzeba liczyć się z bardzo wysokimi kosztami noclegów i jedzenia, ale też komunikacji. Co więcej, własny środek transportu daje pełną wolność, jeśli chodzi o podróżowanie, a w Skandynawii istnieje prawo do zatrzymywania się i biwakowania w każdym miejscu (byle zachować odpowiednią odległość od zabudowań), co pozwala na bliski kontakt z naturą, zupełnie inne odczuwanie tych krajów. W tym regionie to nie miasta grają pierwszoplanową rolę, ale dzika natura, która jest największą miłością Norwegów. Nocleg nad jeziorem otoczonym wysokimi górami, biwak w środku lasu albo na skraju szwedzkiej wsi nie byłyby możliwe, gdyby nie nasz dom na kółkach...


Jeden z setek mijanych wodospadów, zdjęcie robione na szybko zza szyby

Szukamy miejsca na dziki nocleg na południu Szwecji

Jadąc do Skandynawii trzeba pamiętać o opłatach za drogi. W Szwecji na naszej trasie poza nieszczęsnym mostem wjazdowym nie płaciliśmy za żaden odcinek autostrady, ale za to w Norwegii część dróg i tuneli jest płatnych. Polecam zarejestrować się przez wyjazdem do specjalnego systemu, do którego wpisuje się numer rejestracyjny i numer karty kredytowej. Na odcinkach płatnych są kamery, które łapią numer i opłata pobierana jest automatycznie. Jeśli nie zarejestrujemy karty, po jakimś czasie do domu przychodzi rachunek z dodatkową opłatą w wysokości 300 koron norweskich. Temat sprawdzony- znajomi dostali rachunek do domu. Kilka razy podczas wyprawy zatrzymywaliśmy się na kempingach, żeby uzupełnić zapasy wody, wylać brudną, doładować prąd i złapać choć na chwilę internet, ale to czas spędzony na łonie natury należał do najprzyjemniejszego. Kempingów w Skandynawii jest multum, to chyba najpopularniejsza forma akomodacji, ich standard jest różny, ale wszędzie był przyzwoity. Najdroższy, na którym byliśmy oferował nawet basen i mnóstwo innych "udogodnień". Na kempingach królują przyczepy i domy na kółkach, na namioty jest trochę za zimno i zbyt mokro... Co ciekawe, gośćmi byli w większości Skandynawowie, którzy swoje urlopy spędzają najchętniej właśnie u siebie.


Świt nad jeziorem na jednym z naszych dzikich noclegów



Skandynawia kamperem: krótkie, subiektywne podsumowanie:

Czas naszej wyprawy: 8 dni, 5000 km ;)
Droga z Polski: albo promem (np. Świnoujście-Ystad koszt za kamper i 6 osób ok. 900 zł), drugą opcją jest przejazd dookoła lądem przez kawałek Niemiec, Danię do Szwecji -w tym wypadku należy liczyć się z bardzo wysokimi opłatami za 2 mosty między Danią a Szwecją, kolejno: 180 i 500 zł (!). My jechaliśmy i tak i tak i doliczając paliwo prom jest korzystniejszą opcją.
Cena wypożyczenia kampera: ok. 500 zł/dobę
Ceny kempingów w Norwegii: (dla kampera i 6 osób - w niektórych wypadkach policzono nam jedynie za samochód) 100 zł w centralnej Norwegii, 200 zł na wybrzeżu i koło miejsc turystycznych.
Przykładowe ceny jedzenia: 
-5 litrowy baniak wody ok. 20 zł
-chleb -najtańszy od 11 zł
-litr mleka od 9 zł
-100 g szynki paczkowanej 20 zł
-150 g sera w paczce 25 zł
-czekolada 15 zł
-1 kg kurczaka 60 zł
-obiad na straganie składający się z malutkie sztuki mięsa i kilku klusek ok. 100 zł
-burger w przydrożnej budzie (najniższy standard) ok 70 zł 
Inne opłaty:
-część dróg jest płatna, należy zarejestrować pojazd online i system ściąga automatycznie kwotę z karty kredytowej, ceny są różne, od kilku złotych za odcinek, nie ma tragedii
-paliwo, ropa najtańsza jaką tankowaliśmy za 6 zł/litr, w większości miejsc między 7-8 zł/litr, benzyna 95 nieco droższa, ale podobnie




Komentarze

  1. Witam,planujemy podobny wyjazd w lipcu 2017. A możesz podać orientacyjnie ile wyniósł Was koszt na osobę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Całość mniej więcej 1,7-2 tys zł na osobę.

      Usuń
  2. Widzę tutaj naprawdę przepiękne widoki. :) Marzy mi się wyprawa camperem po Skandynawii, ale jak na razie zajechałam jedynie do Francji. I tak było wspaniale, przez dwa tygodnie jeżdżąc camperem na pickupie, takim jak ten https://azar4.com/pl/. Ogólnie było super, a już planujemy kolejną podróż, tym razem chyba do.. Nowej Zelandii! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba bardzo dużo podróżujesz kamperem, prawda? Też marzą mi się takie podróże, ale na razie ani razu nie miałam okazji podróżować kamperem, dlatego cały czas coś takiego planuję. Jakieś wskazówki?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ze mną w podróży na pewno byłaby strona https://kampertech.pl/ , ponieważ z niej dowiaduję się bardzo wielu różnych informacji, które się bardzo przydarzą. Oczywiście można tam przede wszystkim znaleźć informacje techniczne, ale też i wiele ciekawostek. Świetnie, że tyle ludzi interesuje się kamperami i wybierają się w podróż. Dzięki temu nabiera się fajnych wspomnień i można oglądać ciekawe miejsca. Koniecznie trzeba się dzielić swoją pasją!

    OdpowiedzUsuń
  5. To się nazywa wyprawa! Świetnie, że dzięki wynajmie aut, kamperów można zwiedzać, poznawać nowe miejsca. Nie trzeba posiadać na własność środka transportu. Coraz więcej osób z takiej możliwości korzysta.

    OdpowiedzUsuń
  6. 46 year-old Developer II Alic Ferraron, hailing from Vanier enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Book restoration. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Ferrari 250 Testa Rossa. oryginalna strona

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne miejsce, które warto odwiedzić. Naprawdę jedno z moich ulubionych.

    Mój blog: https://idealnysen.pl/pl/c/Posciel-z-Kory/94

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz