DOMINIKANA: jazda po kraju

Po opuszczeniu bezpiecznego kurortu wyruszyliśmy w podróż po Dominikanie. Spodziewaliśmy się, że momentami będzie dziko, ale okazuje się, że ten turystyczny raj szczycący się najpiękniejszymi plażami świata ma drugie oblicze. 
Bieda przytłacza, a jakość dróg daje popalić.
Poniżej kilka słów na temat jazdy...



Wypożyczalnie samochodów są na Dominikanie bardzo popularne. Nie ma większego problemu z załatwieniem auta, ale wybierając się na wyprawę na przełomie naszej zimy warto zarezerwować go nieco wcześniej (high season). Wiele z wypożyczalni to znane nam również w Europie międzynarodowe korporacje, które narzucają dość wysokie ceny. Dodatkowo sporym wydatkiem jest ubezpieczenie, które koniecznie trzeba wykupić. Ruch i styl jazdy jest na Dominikanie zupełnie inny (więcej na ten temat za chwilę), jest bardzo niebezpiecznie, więc lepiej zabezpieczyć się i zapłacić nieco więcej, niż narażać się na wielkie koszta i jeszcze większy stres później. Koszt wypożyczenia samochodu w grudniu, a więc w sezonie turystycznym na 10 dni wraz z pełnym ubezpieczeniem wyniósł 1400 zł. Co ważne, cena benzyny jest niższa niż w Polsce (w przeliczeniu około 4 zł za litr), więc nie wykosztujemy się podróżując w ten sposób po kraju, a zyskamy totalną wolność.


Dominikana -najważniejsze miasta


Widoki, jakie mieliśmy po drodze

Wjazd na Samanę

Na Dominikanie jest kilka rodzajów dróg. Polecamy używać jak najczęściej głównych dróg krajowych (niektóre z nich pretendują do miana autostrad), bo są to jedyne drogi przypominające nasze i pozwalające na szybsze i przede wszystkim bezpieczniejsze poruszanie się. Przejechaliśmy praktycznie cały kraj (poza południowo-zachodnimi zakątkami) i najlepszą drogą, jaką jechaliśmy była autostrada łącząca Punta Canę z Santo Domingo. Dwa pasy, równa nawierzchnia i bardzo małe natężenie ruchu to główne zalety tej drogi (doceniamy po tym, co widzieliśmy później!). Większość turystów odwiedzających Dominikanę będzie przebywała tę trasę, więc muszę zaznaczyć jedną ważną rzecz: przy autostradzie nie znajdziemy ani jednej stacji benzynowej! Zaopatrzenie się w paliwo jest kluczowe, jeśli chcemy uniknąć zjeżdżania w murzyńskie wioski, gdzie zagubiony gringo stanowi sensację dnia.

Zjazd z autostrady... 

System oznaczeń jest poprawny -wszystkie miasta, do których podróżowaliśmy były opisane. Jedyną trudnością było to, że nie jesteśmy informowani z uprzedzeniem, ale strzałka znajduje się dopiero przy samym zjeździe, więc można się zagapić. Dodatkowo mylące było specyficzne umieszczenie znaków -kilka razy do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, którą wybrać drogę, chociaż była oznaczona! Najlepiej zaopatrzyć się w GPSa, który w większości spisuje się dobrze.

Zupełnie inną bajką było przemieszczanie się po stolicy, czyli Santo Domingo. Praktycznie nie bylibyśmy w stanie znaleźć zabukowanego przez siebie noclegu bez pomocy lokalsów. Tyczy się to przede wszystkim Zona Colonial, czyli starówki, która jest prawdziwym labiryntem naszpikowanym jednokierunkowymi wąskimi uliczkami, w których nawigacja wariuje, a sytuacja na drodze wymaga pełnego skupienia. Nie ma większego problemu w znalezieniu osoby, która za kilka dolarów (2-5 USD) poprowadzi nas do wybranej lokalizacji. Zwykle jesteśmy przeciwnikami nagabywania i wolimy robić wszystko samodzielnie, ale w tym przypadku naprawdę warto dać człowiekowi zarobić i tym samym uniknąć nerwów i kluczenia.

Uliczki Zona Colonial

Jazda po Santo Domingo wymaga wyjątkowych umiejętności i nerwów ze stali. Głównymi ulicami ciągnie się tabun samochodów, ciężarówek i śmigających między nimi motorów. Jeżeli ktoś decyduje się na włączenie się do ruchu, to po prostu to robi- nie czeka na wolne miejsce. Prowadząc musimy uważać na wszystkie pojazdy stojące na poboczu i czające się w bocznych uliczkach, bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy dany pojazd po prostu wjedzie w nas z boku, zupełnie nie przejmując się ewentualnym starciem, czy stłuczką. Dominikańczycy są na drodze dość agresywni, przepychają się, nie używają migaczy. Wielu z nich umieszcza na światłach metalowe klatki, żeby chronić klosze i móc swobodnie wciskać się w ciąg pojazdów. Dziękowaliśmy Bogu za wykupienie pełnego ubezpieczenia...

Próbujemy wyjechać z Santo Domingo

Jadąc z Santo Domingo do turystycznej mekki, jaką jest Puetro Plata popełniliśmy kardynalny błąd, przed którym chciałabym ostrzec osoby, które dopiero wybierają się na Dominikanę. W pewnym momencie mieliśmy do wyboru dwie drogi: dłuższą o kilkadziesiąt kilometrów, ale drogę krajową oraz skrót przez góry. Googlemaps pokazywały dość krętą drogę, która mimo wszystko wyglądała normalnie. Na ekranie telefonu... Oczywiście, wybraliśmy skrót, przez który straciliśmy kilka godzin i bardzo dużo nerwów. Droga tylko przez chwilę była normalna, a później niemal zupełnie zanikała. Dziury i wyrwy przewyższały ilość asfaltu, musieliśmy wytracać prędkość do zera, żeby nie drzeć po ziemi i kamieniach podwoziem. Z zazdrością patrzyliśmy na radzące sobie o wiele lepiej terenówki - w sumie lepiej wypożyczyć jeepa, niż auto miejskie. Jeśli ktoś dysponuje większym budżetem, to zdecydowanie polecam. W pewnym momencie wpadliśmy nawet przodem do rowu, ale na szczęście szybko znalazło się dwóch gości, którzy zupełnie bezinteresownie pomogli wypchać samochód. To, co oglądaliśmy po drodze nadaje się na osobny post. Bieda, bieda i jeszcze raz bieda.


Standarowe zabudowania, jakie mijaliśmy w górach

Całkiem solidny kawał drogi

Ostatnią kwestią, którą chciałabym podjąć w temacie jazdy po kraju są opłaty za drogi. Część z dróg krajowych jest płatnych, ale ceny są tak różnorodne, że ciężko stwierdzić, skąd aż takie rozbieżności (odcinki miały różne długości i to nie od tego zależała cena). Najdroższym odcinkiem, jakim jechaliśmy była droga wjazdowa na półwysep Samana. Zapłaciliśmy aż 500 peso dominikańskich, czyli około 41 zł za kilkadziesiąt kilometrów. Sporo kosztowała również droga z Samany na południe kraju, ok 300 peso w sumie za dwa płatne odcinki. Najtańsze (i jedne z najlepszych) były odcinki na południu, łączące Punta Canę z Santo Domingo (50 i 100 peso). Ruszając w drogę warto zaopatrzyć się w gotówkę przez wzgląd na płatne drogi, ale też problem z płatnościami kartą. Niestety na większości stacji benzynowych nie ma możliwości użycia karty, automaty przyjmują jedynie gotówkę.

Wybrzeże usiane tysiącem palm- tu widziane zza szyby samochodu

Jazda po kraju -krótkie subiektywne podsumowanie:

Ceny:
-cena wypożyczenia auta na 10 dni (z ubezpieczeniem) ok 1400 zł,
-cena benzyny za litr ok 4 zł,
-opłaty za drogi różne, od 4 do 40 zł,
-parkowanie na ulicach Santo Domingo darmowe, ale niezbyt bezpieczne (nam przez noc naderwali zderzak...)
Na co warto zwrócić uwagę: 
-ruch w stolicy jest straszny, tylko dla bardzo pewnych kierowców
-lepiej korzystać wyłącznie z głównych dróg, chyba że wypożyczyliśmy auto terenowe (z drugiej strony przez wzgląd na bezpieczeństwo też trzymałabym się głównych dróg)
-zjazdy z autostrad nie zawsze są asfaltowe, czasem wjeżdża się w zwykły szuter
-niektóre główne drogi są płatne
-w większości nie ma problemu z oznaczeniami, można jechać po znakach (poza stolicą)
-Dominikańczycy nie zachowują środków bezpieczeństwa, trzeba mieć oczy dookoła głowy
-ruch jest prawostronny, ale na dwupasmówkach częściej wyprzedzają z prawej! Lewym pasem jeżdżą wolniejsze pojazdy

Komentarze

  1. bardzo ciekawy wpis, fajne zdjęcia, ale spodziewałbym się, że wynajem samochodów będzie na Dominikanie zdecydowanie tańszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Niestety- ceny typowo pod turystów z USA i Kanady, lokalsi nie korzystają z tych wypożyczalni i pewnie dlatego są dość wysokie plus jest problem z bezpieczeństwem na drogach (zarysowania, zniszczenia aut to standard...).

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję bardzo za ten wpis bo akurat odpowiada na wszystkie moje pytania. Jedyna sprawa to gdzie wypożyczaliscie samochod? (na lotnisku?) od jednej ze znanych wypozyczalni?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wypożyczaliśmy auto w jednej z wypożyczalni lotniskowych, ale nie była to żadna z tych największych międzynarodowych firm (ani Avis, ani Hertz), coś nieco mniejszego, ale mają swoje biureczko na lotnisku. Przepraszam, ale po 2 latach nie pamiętam dokładnie, która firma to była. PS. Jeśli będziecie wypożyczać zwróćcie dokładną uwagę na ilość paliwa w baku- umowa z naszą firmą była sporządzona w języku hiszpańskim (którego nie znamy) i zaznaczono w niej pół baku. Tymczasem, dostaliśmy auto, w którym zaraz po opuszczeniu bramy lotniska zaświeciła się rezerwa! Przy oddaniu auta kazano nam zapłacić za pół baku paliwa... Normalnie oszukali nas... Bardzo niesympatyczne wrażenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, bardzo dziękuje za odpowiedź i wskazówkę :)

      Usuń
  5. Hej, Właśnie wróciliśmy z wycieczki po Dominikanie w 6-osobowej grupie z wykorzytaniem wynajętego auta i potwierdzam opisane sytuacje. Dodam, że lokalsi większość manewrów sygnalizują klaksonem, co przy większym ruchu w miastach daje totalną kakofonię syren i można się pogubić kto, z ktrej strony i z jakiego powodu trąbi. Sytuacja ze stacjami benzynowymi na drodze z Punta Cany do półwyspu Samana jest, w mojej ocenie, lepsza - pierwsza stacja jest już około 20-30 km od Punta Cany i obsługuje karty. Potem też widzieliśmy kilka stacji, ale głównie płatność gotówką przy dystrybutorze - nie tankujemy sami! Zawsze jest ktoś kto nalewa i bierze kasę. Ogólnie jazda autem wymaga sporej uwagi i oczu "dookoła głowy", ale nie ma tragedii - jeżdżąc po Krecie czy Majorce lokalni kierowcy również sprawiają wrażenie kamikadze nie zwracających uwagi na przepisy, mimo że to w pełni cywilizowana Europa. Jakość dróg lokalnych pozostawia sporo do życzenia, ale w większość fajnych miejsc można się dostać drogami głónymi i ewentualnie sama końcówka podróży wymaga zwolnienia do szybkości piechura. Polecam zwiedzanie Dominikany autem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie warto skorzystać z oferty na wynajem samochodu www.h-c-r.pl - polecam!

    OdpowiedzUsuń
  7. A mam takie pytanie odnosnie ubezpieczenia auta.
    Czy placic je na miejscu i ile to kosztuje dodatkowo. Czy taniej bedzie przez strone expedia zaplacic dodatkowo 11 usd dziennie ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Każda wypożyczalnia ma swoje zasady, ale x razy poza Europą spotkała nas sytuacja, że mieliśmy wykupione już wcześniej pełne ubezpieczenie, a wypożyczalnia kazała nam i tak doplacić za własne pod groźbą niewypożyczenia samochodu. Spotkało nas to rok temu na Jamajce oraz teraz w USA (zamiast 2 tys za auto wyszło grubo ponad 3 tys...). Dlatego nie daję głowy, ale generalnie nie polecam wykupywania przez neta wcześniej. Lepiej zaklepać auto, a na miejscu dogadać kwestie dodatkowych opłat.

    OdpowiedzUsuń
  9. A według mnie warto skorzystać z usług serwisu www.carrentpartner.pl - specjaliści, którzy mają naprawdę wiele do zaoferowania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim miejscu to tylko samochód z wypożyczalni, wcale się nie dziwię. U nas w kraju też coraz bardziej popularne to rozwiązanie się staje. Lepiej polecieć samolotem gdzieś a na miejscu wynająć auto.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jazda po Dominikanie znacznie różni się od poruszania się samochodem po Polsce. Przepisy są tylko w teorii, a w praktyce każdy jedzie jak chce. Na szczęście ruch tam jest nieduży.

    OdpowiedzUsuń
  14. ale tam pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Marzy mi się podróż na Dominikanę, ponieważ jest to miejsce, które bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się pojechać, dlatego czytam już sporo na ten temat. Dużo dowiedziałam się ze strony https://relaksuj.pl/gdzie-lezy-dominikana-mapa-kontynent-i-atrakcje/ .

    OdpowiedzUsuń
  16. Polecam polską wypożyczalnie w Punta Cana firma suvcar4rent tak jak nazwa wskazuje dostępne suvy w dobrej cenie

    OdpowiedzUsuń
  17. suvcar4rent.com polecam wypożyczalnie, firma prowadzona przez polaków

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz