Na wschodnim krańcu wyspy Haiti mieści się jeden z najpopularniejszych kurortów Dominikany. Tym, co przyciąga do Punta Cany są rajskie plaże z najjaśniejszym piaskiem, jaki widzieliśmy, lazurową wodą i pochylonymi nisko bujnymi palmami. Oraz delfiny...
Nie polecam Punta Cany osobom, które nie przepadają za tłumami turystów i wielkimi resortami all-inclusive. Na tym brzegu wyspy roi się od ekskluzywnych hoteli, stoi kilka centrów handlowych w zachodnim stylu, bazarów z wysokimi cenami ustalanymi pod turystów z USA i Kanady... Jest jednak kilka powodów, dla których warto wybrać się w to miejsce przynajmniej na kilka dni. Po pierwsze, są tutaj fantastyczne plaże z bajkowymi widokami (oddalając się nieco od hoteli i tysięcy leżaków możemy znaleźć pusty kawałek plaży tylko dla siebie). Przejechaliśmy spory kawałek Dominikany i nigdzie nie widzieliśmy piasku tak białego, jak na zachodnim brzegu. Plaże Punta Cany są czyste (poza dniami, kiedy może wyrzuca na brzeg tony wodorostów), co niestety nie jest powszechne. W wielu innych miejscach byliśmy zawiedzeni brudem, walającymi się śmieciami, stanem wody (np. w osławionym Puetro Plata woda była zwyczajnie brudna i zamulona). Przyznaję, że to tutaj najlepiej nam się wypoczywało. Chociaż grudzień to dominikańska zima, temperatura powietrza wynosiła ok. 30 stopni, a wody 27.
|
Odpoczynek na plaży przy Hotelu Royalton |
|
Jeden z resortów w Punta Cana |
Drugim powodem, dla którego warto podjechać do Punta Cany jest możliwość spotkania z delfinami. Przynajmniej dwie firmy oferują zabawę z tymi zwierzakami i chociaż ceny są wysokie, warto spróbować przynajmniej raz w życiu. My wybraliśmy ofertę
Dolphin Explorer z dowozem, godziną w wodzie z delfinami, przyjemnym parkiem z kilkoma atrakcjami i odwozem z powrotem do hotelu. Całość wyniosła 145 USD od osoby. Zdecydowanym plusem tej firmy jest to, że delfiny nie pływają w sztucznych basenach, ale w zagrodach na oceanie, do których podchodzi się długimi pomostami. Każda osoba zaopatrywana jest w kapok, goście dzieleni są na grupy i schodzą do wody wraz z instruktorem, który wszystko pokazuje i tłumaczy. Spotkanie z delfinem jest tak ekscytujące, że nie pozostawia nikogo obojętnym- dorośli mają okazję poczuć się, jak dzieci. Po pływaniu mieliśmy trochę wolnego czasu, żeby doprowadzić się do porządku, zobaczyć olbrzymie kolorowe papugi zamieszkując teren parku i wziąć udział w show z lwami morskimi. Teren, na którym wszystko się odbywa wygląda, jak raj. Widoki, jak z pocztówek! Zawód spotkał nas w związku ze zdjęciami, ponieważ na pomosty i do wody nie wolno brać własnego aparatu fotograficznego, zdjęcia mogą wykonywać jedynie pracownicy parku, które oczywiście można kupić przy wyjściu. Cena powala na kolana: 20 USD za jedną fotografię... Chociaż były piękne, nie kupiliśmy żadnego, dla zasady.
|
Rajska okolica Dolphin Explorer |
|
Jeden z mieszkańców parku |
|
Pokaz z lwem morskim |
W centrum Punta Cany mieści się kilka centrów handlowych, w których można zrobić normalne zakupy. Piszę o tym, ponieważ market w naszym tego słowa znaczeniu nie jest rzeczą powszechną w mniejszych miejscowościach. W wielu małych sklepikach spotykaliśmy się z brakiem cen (dostosowywane są do tego, kto robi zakupy... Oczywiście, turysta płaci więcej), a normalny supermarket pozwala na rozeznanie, co tak naprawdę ile kosztuje... W sklepie tego typu warto zaopatrzyć się w tradycyjną dominikańską kawę (najpopularniejszą jest marka
Santo Domingo, ceny kawy nie odbiegają od polskich, praktycznie jest to to samo), prawdziwe kakao, lokalne słodycze, których bazą jest mleczko kokosowe i przypominają nasze krówki oraz oczywiście rum (najpopularniejszy dominikański rum to Brugal, ok. 30 zł za 0,5l). Można przestudiować różnice między kilkoma gatunkami bananów, których nazw nawet nie pamiętam :) 75% marek sprzedawanych na Dominikanie to marki, które mamy u siebie.
|
Palmy... |
Punta Cana -krótkie subiektywne podsumowanie:
Ceny: sklepowe ceny niemal identyczne, jak w Polsce; słomkowy kapelusz 40 zł, pływanie z delfinami (60 min plus dowóz) 145 USD, noclegi w zależności od standardu od 90 zł wzwyż, danie w restauracji min. 30 zł, kawa w kawiarni 5-10 zł
Na co zwrócić uwagę:
-Punta Cana to bardzo turystyczne miejsce, jeśli ktoś nie lubi typowych kurortów, to lepiej go unikać
-bardziej opłaca się hotel all-inclusive, niż samodzielne żywienie się na mieście, często nie ma gdzie pójść w okolicy hotelu
-w mniejszych sklepach i na bazarach po prostu trzeba się targować
Witam, chciałabym zapytać, czy w Punta Cana można znaleźć plaże z wolnym dostępem tzn. nie te hotelowe?
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńWszystkie plaże są plażami publicznymi, hotele nie mają prawa do plaży - problemem jest utrudniony dostęp do nich, bo większość rejonu Punta Cana zabudowana jest wielkimi resortami. Po przedostaniu się do plaży można korzystać i plażować w którym tylko miejscu się chce. Wejść na plażę można specjalnymi oznaczonymi wejściami (public beach entrance) lub przez resort. Przy wejściach do resortów są bramki, gdzie trzeba wykupić wejściówkę na teren resortu (tzw. day pass), ale w praktyce do wielu można wejść bez problemu ukradkiem ;) Pozdrawiam!