WIETNAM: smaki południowego Wietnamu

W Wietnamie zjedliśmy sporo egzotycznych rzeczy -sporo, a można było jeszcze więcej... Nie odważyliśmy się tknąć popularnego tam żółwia (który chodzi swobodnie po terrarium póki nie wskażemy na niego palcem -odniosłam wrażenie, że identyczne żółwie pełnią w Polsce rolę zwierzątek domowych) ani obślizgłych węży wodnych, które wyciągały ponad wodę swoje głowy i zerkały na nas z ciekawością. Nie mieliśmy skrupułów w przypadku krokodyli... 
Wietnamska kuchnia jest bogata i różnorodna. Dla tych, którzy nie lubią ekstremalnych doznań znajdą się fantastyczne dania z owoców i ryb.

Wioska rybacka przy Mui Ne

Codziennie rano setki błękitnych i żółtych łodzi rybackich zawijają do niewielkiego portu w wiosce leżącej koło Mui Ne. Rybacy wypływają na całe noce, żeby dostarczyć niezliczone ilości ryb i owoców morza do setek pobliskich restauracji, karczm, hoteli i domów. Morze Południowochińskie jest pełne życia. Połów cieszy oczy, wciąż żywe ryby, homary, żółwie, węże, krewetki, małże, ostrygi dostarczane są do akwariów i terrariów, które posiada każda porządna restauracja. Klient może wybrać konkretną sztukę, która przypadła mu do gustu i już po chwili jeść zupełnie świeże danie. Wszystko smakuje, choć czasem trzeba przemóc swoje przyzwyczajenia i opór.

Wstęp do menu jednej z restauracji na wybrzeżu

Moim najlepszym doświadczeniem kulinarnym był homar, którego jadłam pierwszy raz w życiu. Ceny tego przysmaku są zwykle bardzo wysokie i nie wszędzie możemy skosztować go na świeżo. Jako, że Wietnam jest tani, a homar na jego południu bardzo popularny, był jednym z dań, których nie chcieliśmy odpuścić. Wybraliśmy najmniejszego osobnika z akwarium (ważył 1,2 kg), za którego zapłaciliśmy ok. 75 zł. Ceny w różnych restauracjach kształtowały się między 70 a 80 zł za kg. Mięso było fenomenalne! Nie potrafię porównać go do niczego innego, bo było jedyne w swoim rodzaju. Niesamowicie delikatne, miękkie, rozpływające się w ustach. Warte swojej ceny! Zdecydowanie polecam, jeśli ktoś będzie miał okazję skosztować świeżego homara.


Najlepsze doświadczenie kulinarne w Wietnamie -homar!

Kiedy wrzuciłam na swój profil zdjęcie nabitego na metalowy pal krokodyla, który leżał nad grillem, wiele osób komentowało, że nigdy nie chciałoby spróbować czegoś takiego. Widok długiej gadziej paszczy z wystającymi zębami, krótkich łap z zakrzywionymi pazurami, twardej skóry obrzydza i odrzuca. Mimo naturalnego oporu przed zjedzeniem straszliwego gada warto zaryzykować! Przygotowana z niego potrawka wyglądała apetycznie i taka też była! Mięso najbardziej przypominało mi schabowego (bez panierki), było szarawe (rozweselone nieco kolorem curry), odrobinę twardawe, co nie przeszkadzało. Danie tego typu kosztowało około 20 zł. Po raz kolejny doceniłam to, że mieliśmy do czynienia ze świeżym, a nie mrożonym mięsem. Wietnam to idealne miejsce, żeby skosztować krokodyla!

Jeszcze na grillu...

I już na talerzu

Krewetki są powszechne w całej Azji, ale właśnie w Mui Ne mieliśmy okazję zjeść największe krewety w życiu! Olbrzymy osiągały po 15-20 cm i były w bardzo dobrej cenie. 6 takich grillowanych gigantów kosztowało około 15 zł. Prawdziwa gratka dla smakoszy. Fantastyczne rozpływające się w ustach mięso... W Polsce mamy ten problem (abstrahując od tego, że krewetki są mrożone), że docierają do nas małe, najmniej pokaźne okazy, którymi dosłownie nie da się najeść. Poza krewetkami dostępne były ostrygi, które choć smaczne, były droższe i nie można traktować ich, jak danie obiadowe. Z innych stworzeń morskich w niemal każdej restauracji dostępne były wspomniane przeze mnie na wstępie węże wodne i żółwie. Kto odważny, niech próbuje!

Krewetki giganty z grilla

Świeże krewetki na targu

Tradycyjnym daniem wietnamskim, uznawanym za potrawę na wyjątkowe okazje, jest grillowana marakuja z zapieczonymi krewetkami (tym razem w znanym nam rozmiarze). To jeden z popularniejszych i powszechnie spotykanych owoców, z jakimi spotykamy się w tym kraju. Kwaskowaty smak wspaniale gra z pieczonym mięsem -temperatura powoduje, że danie wprost rozpływa się w ustach. 

Grillowana marakuja z krewetkami

Mimo powszechności wspomnianej marakui, to smoczy owoc (dragon fruit) jest tym, czym dla Polski jabłko. Różowy z zewnątrz, z fantazyjnie pozawijanymi ogonkami, biały z czarnymi pestkami w środku... Dragon wygląda bajkowo. Co ciekawe, jest stałym elementem przydomowych ogródków na południu kraju. Rzędy roślin przypominających kaktusy ciągną się kilometrami. Dragon stanowi jeden z podstawowych dodatków do deserów. W Wietnamie jest bardzo tani- od jakiegoś czasu można go kupić również w Polsce.

Uzupełnienie obiadu -desery z marakują i dragon fruit
Typowy ogród z rzędami dragonów


Smaki południowego Wietnamu – krótkie subiektywne podsumowanie:

Ceny: potrawka z krokodyla ok. 20 zł, krewetki olbrzymy 15 zł za 6 sztuk, cały homar (waga 1,2 kg = 70-80 zł, krewetki w grillowanej marakui 20-25 zł, ostrygi 30 zł (8 sztuk), krewetki tygrysie z sałatką i ryżem ok. 25 zł, sok 5 zł, drink 10 zł (podane ceny są typowe dla miejsca turystycznego, w mniej popularnych miejscach można zjeść o wiele taniej).


Na co zwrócić uwagę: warto pytać o ryby i przysmaki łowione bezpośrednio przy danej miejscowości; wystawione na widok publiczny akwaria są gwarancją świeżości

Komentarze

  1. ciekawe zdj, zmieniłabym szablon

    zapraszam http://iamemilia.blogspot.com/2014/02/puder-firmy-miss-sporty.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz