Piękno zatoki Phang Nga jest niezaprzeczalne. 42 skaliste wyspy wystające wysoko ponad wodę widoczne są już z daleka, przywołując na myśl obrazy rodem z baśni. Malownicze formacje skalne rzeźbione tysiącami lat przez wodę są prawdziwym cudem natury.
Phang Nga Bay to jedno z tych miejsc w Tajlandii, które trzeba odwiedzić. Wyprawę na piękne wysepki proponuje większość agentów turystycznych w kraju, cena z Phuketu wynosi około 100 zł (obejmuje transport busem z hotelu do przystani, cały dzień na stateczku wycieczkowym, lunch złożony z owoców morza, ryb, grillowanych warzyw i ryżu, napoje, zwiedzanie kilku wysp, opiekę lokalnych przewodników).
Nasza wycieczka rozpoczęła się wczesnym rankiem. Na wyspy płynęliśmy około dwóch godzin -już po krótkim czasie od wypłynięcia z portu na horyzoncie pojawiły się sylwetki wysp. Widok jest niesamowity! Każda z wysepek jest inna, nieregularna,większa, mniejsza... Szczególnie pięknie prezentują się, kiedy sąsiadem wielkiej grani jest niski, chudy chochoł wystający obok ponad błękitną wodę. Wpływając w serce zatoki zostajemy otoczeni wyspami ze wszystkich stron. Ciężko zdecydować, gdzie patrzeć!
Nasz statek zatrzymał się na dłużej w kilku miejscach. Podpłynęliśmy pod dwie z wysp, gdzie każda para została przydzielona do tajskiego przewodnika i przesadzona na kajak. Byliśmy zszokowani, kiedy pokazano nam mikroskopijną szczelinę, w którą mieliśmy wpłynąć... Wydawało się rzeczą niemożliwą, żeby przecisnąć się przez nią na kajaku! Nasz przewodnik kazał nam położyć się płasko, sam zeskoczył do wody i płynąc przeciągnął nas przez lukę. Niemal ocieraliśmy nosami o ostre skały :) Widoki, które ukazały się pod drugiej stronie przeszły nasze oczekiwania: w środku wysp woda wydrążyła fantazyjne pomieszczenia (nazywane przez przewodnika rooms). Co więcej, w środku skał rosły prawdziwe wodne ogrody stworzone z roślin wdrapujących się wysoko w stronę wpadającego przez skały słońca. Coś pięknego!
Oczekujące nas kajaki |
Główną atrakcją zatoki jest wysepka Kho Tapu, nazywana coraz częściej James Bond Island, ponieważ kręcono na niej sceny jednego z filmów o przygodach agenta 007. Faktycznie, wyspa robi wrażenie. Mnie przypominała naszą rodzimą Maczugę Herkulesa, tyle że stojącą w wodzie. Każdy marzy o zdjęciu w tym miejscu! Wyspa przypomina gniazdo albo rój pełen kłębiących się i przepychających turystów. Dookoła prowadzi całkiem przyjemny szlak, z którego możemy podziwiać wszystkie sąsiednie wyspy, ale momentami przepuszczanie kolejnych hord z aparatami, odsuwanie się i oczekiwanie na możliwość przejścia staje się męczące. Mimo wszystko, widoki są warte poświęcenia.
Siedziba Scaramangi |
Widok na Kho Tapu |
Nie cały dzień jest aż tak intensywny. Poza zwiedzaniem wysepek przewidziany jest również czas wolny na kąpiel i plażowanie. Co ciekawe, niektóre wyspy zamieszane są przez małpy, które z radością witają kolejne ekipy turystów licząc na owoce i smakołyki.
Piękno natury |
Wyprawa do Phang Nga Bay była wyjątkowym przeżyciem. Pomijając to, co zobaczyliśmy i zwiedziliśmy, wrażenie zrobili na mnie pracujący z turystami ludzie. Nasz stateczek obsługiwała paczka młodych około 20-letnich osób, których entuzjazm, radość życia i ciepło były godne podziwu. Starania, żeby podobało nam się na wycieczce były ogromne! Poza opowieściami, ciekawostkami drogę powrotną umilały nam występy, tańce i wygłupy. Naprawdę fajna sprawa.
Phang Nga Bay -krótkie subiektywne podsumowanie:
Cena wycieczki: ok. 100 zł plus napiwek na kajakach
Warto zwrócić uwagę na: zaopatrzenie się w krem do opalania i coś na głowę (przez długi czas jesteśmy na słońcu); na jednej z wysp mamy możliwość karmienia małp- owoce mile widziane!:)
Komentarze
Prześlij komentarz