Większość
z nas zna Bangkok z filmów, gdzie przedstawiony jest jako
miasto szalone, imprezowe, gdzie głównym punktem każdej
ulicy są nocne kluby. Faktycznie, jest ich sporo, BKK jest
wyzwolony, dziki, momentami wręcz naturalistyczny... Z drugiej strony,
uderza nas, jak bardzo rozwinięta i cywilizowana jest stolica
Tajlandii. W niektórych aspektach może zawstydzić stolice
Europy z Warszawą na czele.
Stacja Skytrain |
Stolica
Tajlandii jest jednym z bardziej kolorowych i żywiołowych miast,
jakie w życiu widzieliśmy. Można odnieść wrażenie, że jest
żywym organizmem, który nigdy nie zasypia. Na każdym kroku
dzieje się coś ciekawego, ulice są pełne, ruch ma miejsce na
kilku poziomach (betonowe filary skytrain są normalnym widokiem
większości większych ulic), kwitnie handel, prostytucja... Uderza
synkretyzm kulturowy- pięknie ustrojone choinki sąsiadują z
palmami, wizerunkami ukochanego przez wszystkich króla i
ołtarzami, przy których za drobną opłatą dostaniemy klatkę
z wróblami, które możemy wypuścić na cześć
przodków.
Standardowy widok w BKK |
Codzienne życie w Bangkoku |
Na początek
kilka słów o transporcie i noclegach. W Bangkoku spędziliśmy
w sumie 4 dni: dwa po przylocie z Europy i dwa po objeździe po Azji.
To świetny punkt wypadowy do innych państw kontynentu, siatka
połączeń jest bogata, można wybierać to, co chce się zobaczyć.
Ceny są konkurencyjne. Przy okazji można zatrzymać się na kilka
dni w tym wyjątkowym miejscu. Kilka razy widziałam pakiety
oferowane w biurach podróży, gdzie zachęcano do spędzenia
12 dni w Bangkoku- zdecydowanie nie polecam takiej opcji, 4-5 dni
wystarczy, żeby zobaczyć większość. Nie ukrywajmy- jest tak
intensywnie, że może szybko zmęczyć!
Rzeka Chao Phraya |
Komunikacja
miejska jest bardzo rozwinięta, ceny biletów są podobne do
tych w Polsce. Mamy do wyboru różne środki komunikacji:
podmiejski pociąg (kursują m.in. między centrum, a lotniskami),
metro (jedna linia, jak w Warszawie;), z północy na południe,
uzupełnieniem metra jest wspomniany skytrain (kolejna naziemna,
którą możemy przemierzać całe miasto delektując się
widokami), autobusy. Większość aut osobowych stanowią taksówki,
które są dość drogie. Taksówkarze próbują
wycisnąć ile się da z turystów, czasami stwierdzają, że
nie chce im się jechać i po prostu odjeżdżają (choć inny
przyjął bez problemu proponowaną cenę). Generalnie nie polecam,
bo przepłacimy! Nie wspominając o tym, że taksówki stoją w
potężnych korkach, których unikamy korzystając z
komunikacji miejskiej. Informacje dotyczące komunikacji są bardzo
czytelne, naprawdę nie sposób się zgubić.
Popołudniowy korek -Sathorn |
Noclegi w
BKK są dość tanie. Można znaleźć hotele od 40 zł/noc za osobę
(jeśli ktoś się uprze, to można i taniej, ale standard spada
drastycznie). My zapłaciliśmy 95zł/ noc, ale w hotelu
5-gwiazdkowym. Część hoteli ma malowniczo położone baseny-
pływanie na 10. piętrze pośrodku morza wieżowców robi
wrażenie. Większość z nich znajduje się w dzielnicy Sathorn,
która uznawana jest za dzielnicę biznesową z dziesiątkami
bardzo wysokich budynków, w których mieszczą się
banki, korporacje, hotele, biura. Sathron jest bardzo nowoczesne,
świetnie skomunikowane i bezpieczne, można spacerować o każdej
porze dnia i nocy. Kiedy wybieraliśmy noclegi, śledząc adresy na
mapie miasta, wydawało nam się, że Sathorn jest nieco oddalone od
głównych zabytków, ale widząc Bangkok na żywo
stwierdziliśmy, że wybór był doskonały. Dzielnice
„zabytkowe”, gdzie mieszczą się najciekawsze punkty są brudne,
momentami obskurne -dla niektórych podróżujących z
Polski zapewne nie do przyjęcia. Większość turystów
wybiera więc wschodnią stronę miasta.
Jeden z hoteli w dzielnicy Sathorn |
Na ulicach
możemy kupić dosłownie wszystko: stragany przeplatają się z
budkami z jedzeniem (Tajowie uwielbiają jeść „na ulicy”).
Podobnie, jak w innych miastach Azji, ceny są o wiele niższe, niż
w Europie, więc możemy zaopatrzyć się w prezenty dla całej
rodziny. Królują podróbki znanych w świecie marek.
Zabawne jest to, że nosząc europejski rozmiar S miałam problem z
zakupem sukienki. Wszyscy handlujący kiwali przecząco głowami,
kiedy pokazywałam wybrane modele i wskazując na mnie komentowali
„too big” :) Na północnym krańcu miasta mieści się
wielki targ (uwaga, czynny jedynie w weekendy!), na który
warto się wybrać nie tylko ze względu na zakupy, ale również
po to, żeby poczuć panujący tam klimat. Targowanie, harmider,
setki straganów. Odpocząć od hałasu można w sąsiadującym
z targiem sporym i bardzo ładnym parkiem (Park Dusit), w którym
zobaczymy mieszkańców metropolii wylegujących się na kocach
na trawie pomiędzy palmami. Kiedy spaceruje się ulicami, uderza nas
tempo rozwoju tego miasta, tempo życia mieszkańców... To
wszystko robi niesamowite wrażenie.
Park Dusit |
Bangkok –
krótkie subiektywne podsumowanie:
Ceny:
noclegi w różnych cenach, ale zdecydowanie tańsze, niż u
nas; bilet komunikacji od 1-4 zł; taksówki: z lotniska ok 35
zł (z obu lotnisk do centrum), ale jazda po centrum o wiele droższa;
posiłek w restauracji ok 20-30 zł; bardzo tania coca-cola:), piwo
lokalne 3-4 zł, zagraniczne (Heineken) 8 zł w sklepie. Produkty
importowane są drogie w sklepach. W porównaniu do reszty
Tajlandii, BKK jest ogólnie drogi.
Czas
potrzebny do zwiedzenia miasta: 4 dni
Na co
zwrócić uwagę: uwaga na noclegi w Chinatown (straszny syf),
polecamy Sathorn. Warto korzystać z komunikacji miejskiej (z tym, że
kolejka z lotniska przestaje kursować przed północą).
Świetny wpis, zazdroszczę taaaaaakiej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńwszystko super, tylko szkoda, ze zdjecia takie małe dajesz :) w ogólnym wpisie powinny być trochę większe, żeby się lepiej patrzyło i czytało ;)
OdpowiedzUsuńmega zazdroszczę takiej podróży.. mam nadzieję, że sama kiedyś będę podróżować ; )