HISZPANIA: okolice Alicante

Naszą ostatnią eskapadę odbyliśmy do Alicante, jednego z większych miast hiszpańskiego Costa Blanca- białego wybrzeża. Dzięki wypożyczeniu samochodu mogliśmy zobaczyć nieco więcej, niż tylko samo Alicante. Auto pozwoliło nam na przejechanie kilometrów tras wzdłuż wybrzeża i zobaczeniu Malagi, Torrevieja, Benidormu i pięknej plaży San Juan.



Już na wstępie chciałabym zaznaczyć, że Alicante nie jest dobrym miejscem dla koneserów zabytków, lubiących sporo zwiedzać. Miasto ma starówkę i deptak, ale do zobaczenia jest niewiele- jest typowo rekreacyjnym miejscem, bardziej dla turystów wybierających na swoich wakacjach plażowanie, a nie zwiedzanie. Podobnie sprawa ma się z sąsiednimi miejscowościami: głośnym i zatłoczonym Benidormem oraz spokojniejszą i bardziej malowniczą Torrevieją. Mimo to, warto przyjechać w tę część Hiszpanii, chociażby dlatego, że Alicante jest świetną bazą wypadową do dalszych wypraw- Malaga, Granada, Walencja, Sevilla są w zasięgu ręki, połączone z Alicante autostradami.


Mapka Costa Blanca


Nasza fura :)

Alicante przyciągnęło nas ilością dni słonecznych, jakie ma każdego roku- jest ich ponad 300... To tłumaczy jego arabską nazwę oznaczającą źródło światła. Miasto jest niewielkie, żyje w nim około 300 tys. osób, turystów jest sporo, ale nie jest to miejsce turystyki masowej. My byliśmy w szczycie sezonu, a momentami było pustawo, po 23 mało kto spacerował. Charakterystycznym obrazkiem z tego miejsca jest skała, u której stóp rozlega się miasto, na której mieści się Zamek św. Barbary, który był niegdyś kartagińską twierdzą. Najczęstszym miejscem spacerów jest promenada z palmami mieszcząca się obok mariny, tzw. Explanada de Espania i sąsiadujące z nią stare miasto. Jego głównymi atrakcjami są bazylika i katedra, które wcześniej pełniły rolę meczetów. 

Panorama Alicante z Zamkiem św. Barbary w tle
Explanada de Espania
W mieście i w jego sąsiedztwie mieści się kilka pięknych plaż- dość różnorodnych (są i skałki i żwir i piękny jasny piasek), ale najlepszą z nich jest plaża de San Huan, ulubiona plaża gości z Madrytu. Zejście jest przyjemne, woda krystalicznie czysta (w sezonie letnim bardzo ciepła), a infrastruktura rozwinięta (przebieralnie, restauracje, drewniane chodniki). Plaża ciągnie się kilometrami, jest szeroka, miejsca starcza dla każdego. Minusem jest spora liczba osób, choć i tak nie jest w tym źle w porównaniu do innych plaż wybrzeża- to zapewne z racji oddalenia od centrum Alicante. Jeśli ktoś nie decyduje się na wypożyczenie samochodu, jak my, nie ma się czym martwić- Alicante ma świetną komunikację: kursują busy, ale również linia tramwajowa, która dociera bezpośrednio na plażę San Huan. 

Centrum Alicante
Playa de San Huan

Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy było malownicze Torrevieja oddalone od Alicante o 50 km. Miasteczko podzieliłabym na dwie części: ciągnące się kilometrami ciche uliczki pełne apartamentów i pięknych domków w stylu śródziemnomorskim (nazywane tam bungalowami- nie mają nic wspólnego z naszym znaczeniem tego słowa, to małe wille) oraz na turystyczne centrum z deptakiem, blokami i okupowaną przez turystów Plażą Księdza. Przed wjazdem do Torrevieja widzieliśmy infrastrukturę związaną z pozyskiwaniem soli, dzięki której miasto słynie ze zdrowego klimatu. Słone jeziora są obecnie atrakcją turystyczną. Torrevieja to dobre miejsce do spędzenia wakacji, chociaż osobom, które nie lubią tłumów polecamy wypożyczenie auta i korzystanie z okolicznych, mniej okupowanych plaż.

Bungalowy w Torrevieja

Jakiś czas temu zachwyciłam się zdjęciem Benidromu zrobionym nocą z perspektywy lotu ptaka. Rozświetlona zatoka w formie półksiężyca zrobiła na mnie wrażenie, więc postanowiliśmy udać się tam na małą wycieczkę. Niestety, bardzo się zawiodłam! Lśniące wieżowce okazały się być betonowymi molochami, nieciekawymi blokami usadowionymi nad samą wodą. Do tego pub na pubie- wszystko pod gości z UK i okolic... Dawno nie widziałam tak zaludnionej plaży, gdzie ciężko wcisnąć szpilkę i gdzie leży się na olbrzymim grupowym megaręczniku... Koszmar. Wakacyjny koszmar... Szczerze żałowałam osób, które w tym miejscu postanowiły spędzić cały urlop. Podobno jest to miejsce z najwyższymi budynkami w całej Hiszpanii oraz z największą liczbą wieżowców na 1 mieszkańca. Jeżeli ktoś gustuje w kasynach, parkach rozrywki, angielskich pubach (i turystach), hałasie i tłumie, to polecam. My spędziliśmy w Benidorm zaledwie godzinę i ruszaliśmy dalej.

Wjeżdżamy do Benidorm, w tle wieżowce
Komercja i tłumy w Benidorm


Okolice Alicante -krótkie, subiektywne podsumowanie:

Ceny:
-noclegi: ok 50 Euro za 2-osobowy pokój na noc
-lunche 6-9 Euro
-obiadokolacje 10-12 Euro
-paliwo -nieco droższe, niż w Polsce
-koszt wynajmu samochodu ok 150 zł/ dzień
-sklepy- tylko trochę drożej, niż w Polsce
-bus z lotniska do centrum Alicante 3,80 Euro
Na co warto zwrócić uwagę:
-popołudniu obowiązuje sjesta, nie da się nic zjeść, warto o tym pomyśleć wcześniej ;)
-pierwszy bus na lotnisko rusza o 6:30- tanie linie z PL latają o takich porach, że może być z tym problem
-wypad w te okolice polecamy jedynie osobom, które lubią spędzać wakacje na plaży, leniwie- nie nacieszy się ten, kto lubi zwiedzać
Czas potrzebny do zwiedzenia Alicante i okolicy:
3 dni, resztę można poświęcić na odpoczynek :)

Komentarze